wtorek, 2 sierpnia 2016

Animatsuri 2016 - relacja

Czołem!

Czas na kolejną relację z konwentu. Tym razem Animatsuri 2016, który odbył się w dniach 29-31 lipca. Wpierw napiszę kilka ogólnych słów, by później wypunktować konkretniej plusy i minusy imprezy.

Ja pojawiłam się w Centrum Konferencyjno-Szkoleniowym przy ul. Bobrowieckiej 9 w Warszawie w sobotę ok godziny 10. Po przejściu przez sprawnie działającą akredytację udałem się do strefy gier Indie, by spotkać się z ludźmi z Hamstercube'a. Wielkie dzięki dla nich za darmową wejściówkę (niby miałem im pomagać w zamian za to ale panowali nad wszystkim i nie musiałem zbyt dużo siedzieć przy nich). W sumie cała sobota minęła mi na rozmowach z Hamstercubem, odwiedzeniem trzech prelekcji i przykrym szwędaniem się wśród wystawców (brak pieniędzy boli). Warte jest wspomnienie o małej chińskiej knajpie w której zjadłem obiad. Niskie ceny a można się poczuć jak w niezłej restauracji. Więc jakby ktoś był w okolicach rogu Chełmskiej i Czerniakowskiej w Warszawie to polecam.

Niedziela to już tylko chodzenie na atrakcje. W sumie były trzy w tym jeden turniej, w którym udało się zająć trzecie miejsce. wspomnę też, że dwie atrakcje prowadzone były przez Aldara. Od jakiegoś czasu chciałem pójść na jego prelekcje bo wspominam je miło. I nie zawiodłem się.

I to w zasadzie wszystko. Może się wydawać, że mało się działo, ale jak wspomniałem, jest to tylko krótki, ogólny opis całości. Cały konwent zaś oceniam pozytywnie.

PLUSY:
- nowe miejsce konwentu -lepszy dojazd niż w ostatnich latach i spora przestrzeń
- gastronomia - konwentowa i nie tylko, było z czego wybierać a ceny nie sprawiały, że człowiek musiał obejść się smakiem
- atmosfera - czułem się prawie jak za starych konwentowych lat (byłoby lepiej pewnie gdybym się sam o to postarał ^^)
- goście - zaproszono naprawdę zacnych ludzi, i nie mówię tu tylko o Kobiecie Ślimaku, Goku czy Raditz, pojawiło się kilkoro Japończyków, a także Tomasz Knapik
- wystawcy - dużo z ciekawym zaopatrzeniem, można też było fajnie z nimi pogadać

MINUSY:
- kiepskie zagospodarowanie przestrzeni - po prostu można było zrobić to lepiej
- pokój gier Indie - nie chodzi o same gry, tylko o miejsce w które wrzucono Indie developerów (mały salka na krańcu świata, bez widocznej promocji ze strony organizatora)

Ode mnie to tyle. A wy byliście? Jak się bawiliście? Zapraszam do komentowania. I do następnego razu :)

sobota, 30 lipca 2016

Skiercon 2016 - relacja

Czołem wszystkim!

Wiem, że blog był martwy. Wiem, że sam Skiercon był tydzień temu. Postanowiłem jednak wskrzesić tego małego potwora. Zobaczymy czy to się uda.

Wracając jednak do tematu. Skirconowa relacja!

W dniach 22-24 lipca w Skierniewicach odbył się konwent fantastyki, czyli Skiercon. Konwent ten odbył się już czwarty raz. I jak co roku wpadłem by cieszyć się tą małą imprezą.

Pierwszy - i każdy następny - Skiercon zapamiętałem jako bardzo miłe doświadczenie. Nie myślałem wcześniej, że tak mała impreza może zaoferować tak wiele. Ciekawi ludzie, atrakcyjny program. To sprawiło, że na tegoroczną edycję konwentu też jechałem nastawiony optymistycznie. Niestety mogłem być tylko jednego dnia więc wybrałem sobotę, bo wtedy dzieje się najwięcej na takich imprezach. Będąc dobrej myśli wsiadłem wraz z Adrianusem z Hamstercube'a do pociągu i ruszyliśmy, nie sprawdzając nawet wcześniej programu konwentowego. I to był nasz największy błąd.

Po dotarciu do Skierniewic udaliśmy się na śniadanie. Padło na McDonalda. Po zjedzeniu najważniejszego posiłku dnia z telefonami w rękach, gotowi na masę dobrej zabawy i sporo pokemonów, ruszyliśmy na miejsce konwentu. Po dotarciu do Centrum Kultury i Sztuki, gdzie jak co roku ma miejsce impreza, czekała na mnie (i Adrianusa o ile pamiętam też) miła niespodzianka. Wejściówki po 10 zł (szok!) oraz sok i serek (darmowy poczęstunek to standard Skierconu, ale w tym roku wypadł naprawdę pysznie).

Szybko udaliśmy się na prelekcję dotyczącą najnowszych anime. O ile dobrze pamiętam była to jedyna atrakcja z bloku Kultury Japonii w sobotę. trochę mało, zwłaszcza, że wcześniejsze edycje konwentu były trochę bardziej przychylne dla fanów M&A. Jednak nie powinienem się do końca dziwić. Nie wykluczone, że ostatnie lata które były dzielone z warszawskim konwentem Animatsuri odbiły się na imprezie w Skierniewicach. Co do samej prelekcji. Nie była zła. Dziewczyna, która ją prowadziła starała się z całych sił i jedyne do czego można się było przyczepić to brak opinii na temat każdego prezentowanego anime (same tytuły, krótkie wprowadzenie do fabuły i japońskie trailery nie wiele mi mówiły).

Później udałem się do Games Roomu by zagrać w 7 Cudów Świata: Pojedynek. Adrianus wygrał. Ale prawdziwy ból przyszedł kilka chwil później. Przejrzeliśmy bowiem plan atrakcji i okazało się, że sobota nie ma dla nas nic ciekawego do zaoferowania. Co więcej, lepiej byłoby nam przyjechać w niedzielę, która mimo tego, że krótsza, prezentowała się lepiej.

Następne godziny to szukanie sensu życia, łapanie poków (tu bardziej Adrianus niż ja) oraz loterie na stoiskach wystawców. Mi udało się wygrać przypinkę z Rin z Fate/Stay Night, plakat z wiecznym "Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę" i kostkę gitarową z Shin Chanem. Żeby skorzystać z konwentu wpadłem jeszcze na dwie atrakcje i nie mogę ich ocenić źle. Ostatecznie jednak wraz z Adrianusem postanowiliśmy wracać do domów wcześniej niż zakładaliśmy.

Osobiście oceniam ten konwent za kiepski. Nie widziałem zbyt wielu ludzi (może im dopisały atrakcje i siedzieli w salach zamiast błąkać się po korytarzach). Nie obyło się też bez problemów technicznych (odwołany turniej w CS: GO). Spore luki w bloku sesji rpg, nie pozwalające na zabicie czasu. Jednak byłem tylko podczas jednego dnia. Niby miał być tym najważniejszym i najlepszym dla konwentu, ale coś nie wyszło. Nie wiem czy to wina samych organizatorów czy brak chętnych do prowadzenia atrakcji. Nie chcę oceniać. Patrząc na plan całego Skierconu, oraz zdaje się całkiem spore zainteresowanie imprezą, wierzę, że ja trafiłem na dzień w którym nie mogłem nic znaleźć dla siebie i miałem pecha. Mam nadzieję, że za rok Skiercon będzie świętował swoje 5-lecie, a ja pojadę tam i będę się bawił tak dobrze jak za pierwszym razem.

No i to w sumie wszystko. Na początku następnego tygodnia pojawi się relacja z kolejnego konwentu. Do następnego więc, w tabaczanej Kantynie.

niedziela, 1 marca 2015

To zaczynamy...

Ciężko się pisze posty, kiedy nie wiadomo ile osób może je przeczytać. No ale od czegoś trzeba zacząć, nie? Więc może zacznę od...

Witaj Czytelniku Drogi, który zbłądził aż tu i jeszcze nie uciekł.

Jestem snuffy a ten blog, mimo nazwy nie ma właściwie nic wspólnego z tabaką. Ma on być blogiem komiksowo-artystycznym. Jak więc zapewne się domyślasz, będą tu się pojawiać różne historyjki i obrazki wszelakie stworzone przeze mnie.

Tylko tyle? No, nie. Od czasu do czasu wrzucę coś od siebie, z życia. Może napiszę o kimś lub o czymś co Cię bardziej zainteresuje. Jak więc widzisz warto tu czasem zajrzeć.

Na dziś to wszystko. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy znowu w Tabaczanej Kantynie mój Drogi Czytelniku.